Spreewald na SUPie: wodne szlaki, ogórki i relaks na campingu 🛶🥒

You are currently viewing Spreewald na SUPie: wodne szlaki, ogórki i relaks na campingu 🛶🥒
0
(0)

O Spreewaldzie po raz pierwszy usłyszeliśmy na jednej z grup SUPowych na Facebooku. Ktoś wrzucił zdjęcie z wąskiego kanału, otoczonego bujną zielenią, z deską dryfującą w absolutnej ciszy. Brzmiało jak bajka i… szybko trafiło na naszą listę miejsc do odwiedzenia. Czekaliśmy tylko na okazję, żeby wybrać się tam bez dzieci (które raczej nie byłyby zachwycone całodziennym siedzeniem na desce 😉).

Spreewald to region w Niemczech znany z dwóch rzeczy: rozległej sieci naturalnych kanałów i słynnych kiszonych ogórków 🥒. Znajduje się ok. 100 km na południowy wschód od Berlina i niecałe 3 godziny drogi od Wrocławia. Jest to rezerwat biosfery UNESCO – idealne miejsce dla miłośników natury, kajaków i oczywiście SUPów.


Nocleg na campingu – Spreewald Natur Camping Lübbenau ⛺

W Spreewaldzie spędziliśmy trzy noce i dwa pełne dni. Wyjechaliśmy z Wrocławia w piątek zaraz po pracy i na miejscu byliśmy ok. 18:00. Szukając noclegu, zależało nam na bezpośrednim dostępie do wody – i tutaj camping wygrywa wszystko. Zarezerwowaliśmy miejsce na Spreewald Natur Camping Lübbenau (link).

Camping ma świetne opinie i oferuje zarówno parcele dla kamperów, jak i pole namiotowe. Do dyspozycji są czyste sanitariaty, prąd, plac zabaw, mały sklepik, serwis dla kamperów i – co najważniejsze – bezpośredni dostęp do wody.

Z naszego namiotu do kanału było dosłownie kilka kroków. SUPy napompowaliśmy jeszcze wieczorem, zakupiliśmy mapę kanałów, nastawiliśmy budzik na 7 rano i poszliśmy spać.


Dzień 1 – 16 km na SUPie: Lehde, Leipe i wodne przygody 🚣‍♂️

Poranek na wodzie

Pobudka o 7:00, szybkie śniadanko i… chlup do wody! Plan na ten dzień był prosty – odwiedzić dwie malownicze wioski: Lehde i Leipe. Do około godziny 10 mieliśmy kanały tylko dla siebie – cisza, zieleń i odgłosy natury. Idealne warunki do spokojnego pływania.

Z każdą kolejną godziną na szlakach przybywało kajaków, a po 11:00 do gry weszły również duże łodzie wycieczkowe, które sunęły po kanałach, czasem wręcz taranując wszystko, co napotkały na swojej drodze. SUP-owiczów spotkaliśmy dosłownie kilku, przez co czuliśmy się jak mała atrakcja turystyczna – niektórzy robili nam zdjęcia, jakby pierwszy raz widzieli deskę z wiosłem 😅. Dziwne uczucie, bo przecież SUPy są już całkiem popularne… przynajmniej tak nam się wydawało.

Kolizje na wodzie – ciasne kanały i kajakowi piraci 🚧

W niektórych miejscach kanały są naprawdę bardzo wąskie – momentami trzeba niemal przykleić się do brzegu, żeby dało się minąć z innymi uczestnikami ruchu wodnego. Kajakarze mają ułatwione zadanie, ale na SUPie wymaga to już trochę akrobacji – czasem trzeba przejść do klęku lub nawet usiąść, żeby zachować równowagę.

Dodatkową trudnością są… inni użytkownicy szlaków. Nie wszyscy dobrze panują nad kajakiem i potrafią bez ostrzeżenia wjechać w tył deski, zupełnie jakby nie obowiązywały tu żadne wodne zasady ruchu…. Sporo kajaków ma metalowe końcówki, więc nietrudno o uszkodzenie SUPa – warto mieć oczy dookoła głowy.

Duże łodzie wycieczkowe też potrafią napsuć krwi – są napędzane kijem odpychanym od dna, przez co są długie, niezbyt zwrotne i niemal niemożliwe do szybkiego zatrzymania. Najlepiej je puścić przodem lub szybko wyprzedzić, jeśli warunki pozwalają. Na wąskich odcinkach potrafią robić spore zatory, więc lepiej wtedy przeczekać chwilę na bocznym kanale i wrócić na trasę po kilku minutach.

Śluzy

Na trasie mijaliśmy kilka śluz – każda miała jakąś obsługę, choć trudno powiedzieć, czy to pracownicy oficjalni, czy lokalni pasjonaci pomagający z własnej inicjatywy 😉. Po wpływaniu do śluzy zachęcają do wrzucenia drobnych do specjalnego pudełka, więc warto mieć ze sobą kilka monet.

Pierwszą śluzę postanowiliśmy przepłynąć – i trochę się zestresowaliśmy. Wnętrze upychane jest na maksa – kajaki stykają się burtami, a nasz SUP był co chwilę obijany z każdej strony. W środku jest ciasno, ale stabilnie, więc tragedii nie było. Całość trwała jednak dość długo – trzeba poczekać, aż śluza się zapełni, potem opadnie i otworzy.

Po tej przygodzie postanowiliśmy kolejne śluzy po prostu omijać, przenosząc deski bokiem – i był to strzał w dziesiątkę. Przenoszenie SUPa okazało się szybkie i bezproblemowe. Dla kajakarzy przygotowano specjalne rolki, po których można przeciągać sprzęt – też bardzo wygodne rozwiązanie.

Poranna cisza w Lehde – jak w bajce 🌿🏡

Po około 2 kilometrach spokojnego płynięcia dotarliśmy do Lehde – jednej z najbardziej malowniczych wiosek w całym Spreewaldzie. Było wcześnie rano, więc trafiliśmy na kompletną ciszę i pustkę – zero turystów, zamknięte restauracje i pusto na kanałach. Idealna pora, żeby nacieszyć się atmosferą tego miejsca bez tłumów i hałasu 🧘‍♂️.

Lehde to naprawdę urocza wodna wioska, jak z obrazka. Małe drewniane domki z ogrodami, ozdobne mostki, klimatyczne podwórka i wszechobecna zieleń sprawiają, że człowiek czuje się jak w jakiejś bajkowej krainie. Co ciekawe, cała infrastruktura działa tu „na wodzie” – jest wodna poczta i wodna straż pożarna.

W centrum Lehde znajdują się dwie restauracje, mały sklepik i Spreewald-Museum Lehde – niewielkie, ale bardzo klimatyczne muzeum regionalne z ekspozycjami o życiu mieszkańców tej specyficznej krainy. Niestety tym razem się nie zatrzymywaliśmy – plan był ambitniejszy, więc popłynęliśmy dalej w kierunku kolejnej wodnej wioski: Leipe.

Wiosłując pod prąd – w stronę Leipe 🌿

Droga do Leipe okazała się znacznie bardziej wymagająca, niż zakładaliśmy. Kanał prowadzący do wioski miał delikatny, ale odczuwalny prąd, który skutecznie spowalniał nasze tempo. Niby nie było dramatu, ale po kilku kilometrach czuć było w mięśniach, że trzeba się nieźle namachać 😅 Zwłaszcza że na SUP-ie każda dodatkowa fala od mijających kajaków czy łódek też robiła swoje.

Za to powrót tym samym odcinkiem to była już zupełnie inna bajka – jeden ruch wiosłem i deska sunęła jak motorówka! 🚀

Po dotarciu do Leipe zatrzymaliśmy się przy pierwszej restauracji nad wodą – miejsce wyglądało klimatycznie, ale szybko zniechęciła nas gigantyczna kolejka do okienka z zamówieniami. Głodni, ale nie zdesperowani, odpaliliśmy Google Maps i znaleźliśmy inną knajpkę oddaloną o około 10 minut pieszo. To był strzał w dziesiątkę! 🍽️

Restauracja (Froschkönig) okazała się bardzo przyjemna – jedzenie smaczne, obsługa miła, a klimat spokojny. Na stolik czekaliśmy dosłownie kilka minut. Uwaga: płatność tylko gotówką, więc warto mieć coś w portfelu.

Po obiedzie zrobiliśmy jeszcze mały „spacer” po Leipe i polecamy krótki objazd kanałem o nazwie Sapollacisza, spokój i naprawdę bajkowe widoki, idealne na chwilę relaksu z dala od głównego szlaku 🌾🛶

Później przekroczyliśmy jedną ze śluz i już z nurtem, niespiesznie, wróciliśmy w stronę Lehde, ciesząc się spokojem i promieniami słońca. Idealne zakończenie tej części dnia! 🌞

Popołudniowy zjazd turystów

Po dopłynięciu z powrotem do Lehde czekała nas totalna zmiana klimatu – poranny spokój i cisza zamieniły się w gwarne, niemal jarmarczne szaleństwo. W porównaniu z tym, jak wyglądało to miejsce o 8:00 rano, można było przeżyć mały szok 😅

Na wodzie zrobiło się naprawdę tłoczno – wszędzie pełno zorganizowanych wycieczek, głównie z Azji i Bliskiego Wschodu. Kanały obstawione były łódkami imprezowymi, które bardziej przypominały pływające bufety – zastawione stoły, winka, piwko i pełna integracja. Do tego wszyscy stłoczeni przy stolikach w centrum – nawet kawałka ławki nie dało się znaleźć.

Z cumowaniem też nie było łatwo – po krótkiej walce zdecydowaliśmy się wyciągnąć SUPy na brzeg i wsunąć pod niewielki mostek w centrum wioski.

Zrobiliśmy mały spacer po okolicy, weszliśmy do sklepiku z pamiątkami i wypiliśmy kawkę (spoiler: tylko gotówka, więc warto mieć przy sobie euro w bilonie). Udało się upolować klasycznego magnesika na lodówkę i chwilę odpocząć.

Dość szybko jednak uciekliśmy z tego chaosu i skierowaliśmy się z powrotem w stronę campingu. Kanały były już momentami mocno zapchane – wyprzedzanie dużych wycieczkowych łodzi wymagało cierpliwości….

Zmęczeni, ale zadowoleni, dopłynęliśmy na camping około 18:00, gotowi na prysznic, kolację i wieczorny relaks. SUPowy dzień w Spreewaldzie potrafi dać w kość – ale zdecydowanie warto! 💦💚

Spacer po Lübbenau 🌆

Wieczorem wybraliśmy się na spacer po Lübbenau, żeby trochę rozchodzić nogi po całym dniu na wodzie. Miasteczko okazało się naprawdę urocze i pełne klimatukanały wiją się między uliczkami, przy każdej przystani cumują drewniane łódki, a przy brzegu stoją przytulne restauracje i kawiarnie z nastrojowym oświetleniem.

Największym hitem spaceru były jednak… nutrie! 🐾 po drodze spotkaliśmy kilka tych sympatycznych gryzoni spacerujących sobie bez stresu wzdłuż kanału. Zupełnie się nie bały i podchodziły blisko.

Lübbenau to zdecydowanie świetne miejsce na wieczorne wyluzowanie – można posiedzieć nad wodą, coś przekąsić, pospacerować wśród starych kamieniczek albo po prostu popatrzeć na leniwie płynącą wodę i dać sobie chwilę oddechu po aktywnym dniu.


Dzień 2: spokojna pętla – 6 km ☺️

Drugiego dnia postanowiliśmy odpocząć od długich tras i wybraliśmy krótszą, bardziej relaksującą wyprawę kanałem Burgerfließ w kierunku Lehde. Tym razem nie planowaliśmy żadnych dłuższych przystanków – po prostu chcieliśmy się trochę nacieszyć spokojem wody.

W pewnym momencie na trasie dołączyły do nas kaczki, które przez chwilę płynęły obok, jakby uznały, że SUP to ich nowy kompan. Obserwowanie, jak zwinnie przecinają fale i podpływają niemal pod samą deskę, było naprawdę urocze i dodawało wyprawie klimatu bliskości z naturą.

Niestety nie obyło się bez minusów – komary w Spreewaldzie są prawdziwymi wojownikami. Szczególnie wieczorem i przy zacienionych odcinkach kanałów potrafią skutecznie uprzykrzyć wyprawę. Mimo użycia MUGI, kilka ugryzień się pojawiło, więc zdecydowanie warto zabrać ze sobą coś skutecznego na owady.

Co ciekawe, tłum na szlaku w drugi dzień był już znacznie większy niż poprzedniego poranka. Widać, że popularność tego miejsca rośnie, a kanały wypełniały się coraz większą ilością kajakarzy. Na szczęście trasa Burgerfließ jest na tyle szeroka i spokojna, że udało nam się utrzymać własne tempo i uniknąć zatorów.

Na koniec zatrzymaliśmy się na zasłużony odpoczynek w restauracji Kaupen Nr.6, którą polecamy z czystym sumieniem. Pyszne, świeże jedzenie, przyjazna obsługa i przyjemna atmosfera sprawiły, że to był idealny punkt na lunch po porannej przygodzie. Ceny standardowe jak ten region, a dania naprawdę warte uwagi.


Wieczór pod gwiazdami – relaks, park zamkowy

Wieczór ponownie spędziliśmy na campingu, korzystając z chwili relaksu po intensywnym dniu. Później wybraliśmy się na spokojny spacer po pobliskim parku zamkowym – szerokie alejki, zadbane ogrody i cień starych drzew tworzyły naprawdę przyjemny klimat. Było cicho, zielono i wyjątkowo nastrojowo – idealne zakończenie dnia.

Po zmroku camping niemal całkowicie tonął w ciemności – oświetlenie jest bardzo oszczędne, co na początku może zaskakiwać, ale za to nocne niebo robi niesamowite wrażenie. Praktycznie bez żadnych świateł wokół dało się gołym okiem dostrzec Drogę Mleczną! To jeden z tych momentów, kiedy po prostu stoisz, patrzysz w górę i cieszysz się ciszą, spokojem i bliskością natury. 🌌✨


Co zabrać na SUPa do Spreewaldu? 🎒

  • krem z filtrem UV
  • coś na komary
  • buty do wody – przy przenoszeniu deski bardzo przydatne
  • worek wodoszczelny – na telefon, dokumenty i przekąski
  • duża butelka wody
  • gotówka (restauracje i śluzy)
  • czapka i dobry humor 😎

Pro tipy 🧠

  • Warto ruszyć z samego rana – rano jest pusto i spokojnie.
  • Kanały są oznaczone, ale zdarzają się rozwidlenia bez znaków – mapa to must-have.
  • Pobierz mapy offline – zasięg w wielu miejscach jest bardzo słaby.
  • Toalety znajdziesz głównie w restauracjach – albo natura w lesie 😉
  • Na trasie brak sklepów – zabierz prowiant i wodę ze sobą!

Podsumowanie

Spreewald to idealne miejsce na weekendowy wypad – zwłaszcza jeśli lubicie aktywny wypoczynek i kontakt z naturą. SUPowanie po kanałach to czysta frajda, a atmosfera campingu i urokliwych wiosek tylko dodaje klimatu.

Czy post był pomocny?

Kliknij na gwiazdkę, aby ocenić!

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Na razie brak głosów! Oceń ten post jako pierwszy.

Dodaj komentarz